
Kręcę jak opętana, nananana. Czyli o kierowaniu.

Pt.” Ja kurła nie dam rady ?!”
W ostatnim wpisie wspomniałem, że kierownica to nie trzymajka. Co miałem na myśli, otóż już pędzę Ci z odpowiedzią. Cały ciężar Twojego ciała winien spoczywać na fotelu, natomiast Twoje kończyny muszą mieć nieskrępowaną niczym możliwość poruszania się. Natomiast co z samym sterowaniem kierunkiem jazdy samochodu ? W większości samochodów możemy zrobić ok. 2-3 pełne obroty kierownicą, jest to zależne od samego pojazdu. Od jego układu kierowniczego, przełożenia , konstrukcji zawieszenia a także napędu. Przeważająca część samochodów z napędem na tylne koła ma większy promień skrętu, dlatego że pochylenia kół nie ograniczają półosie napędowe. Przykładem mogą być samochody marki Mercedes, sam kilka lat temu byłem posiadaczem Mercedesa W202, który pomimo swojej długości (4,5 m) dysponował naprawdę zadowalającym promieniem skrętu, aby zawrócić potrzebował niespełna 11 m, co w przełożeniu na średnią w segmencie samochodów miejskich klasy B, o długości około 3,8 m, która wynosi 10 m daje naprawdę imponujący wynik. Wiadomo, są samochody bardziej zwrotne ale my nie o tym. Skupmy się na tym, aby potencjał samochodu wykorzystać. Więc jak sprawnie kręcić kierownicą ? Przede wszystkim szybko i tylko tyle i naprawdę jest nam potrzebne. Kursanci często mają problem z wyczuciem odpowiedniego kąta skrętu, nerwowo dokręcają ponad miarę albo boją się wykonać większy obrót. Wszystko jest kwestią wprawy i zaufania, też samemu sobie. To my, jako kierowcy musimy zdefiniować kierunek jazdy, nie możemy podążać tam, gdzie akurat „chce” pojechać auto. Wyczucie przychodzi z czasem, im więcej ćwiczeń tym lepiej. Wszystko wymaga czasu.
Technika kręcenia wymaga od nas pewnej wprawy, też sporą dozę determinacji aby nie popaść w brawurę. Wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, jaką krzywdę sobie robią kręcąc kierownicą jedną ręką, trzymając ją byle jak, byle była, na dole, na szczycie, dwoma palcami. Błędów można wyliczać do końca wpisu, ale skoro „wszyscy” tak robią ?!
Paczaj Dżesika jak sie jeździ !
Często słyszę wymówki kursantów, że wszyscy tak robią i jest dobrze. Że ścinają zakręty, że kręcą i przecież jadą normalnie. To po co się męczyć, czego ja od nich chcę. Nie interesują mnie wszyscy, interesuje mnie Twoje bezpieczeństwo drogi Kursancie. Sam jeżdżąc zawsze trzymam się tego co przekazuję, po to mamy dwie ręce aby sprawnie ich używać do prowadzenia. Tu nie ma miejsca na wymówki, na usprawiedliwienia. Poza tym, jazda samochodem to dla mnie ogromna frajda, serio. To, że wiem co się dzieje, to że odczuwam pracę samochodu i wiem, że staram się robić wszystko najlepiej jak potrafię. Ale nie, wcale nie jestem najlepszym kierowcą i pewnie nigdy nie będę. Nie można popaść w samouwielbienie, w zbyt dużą pewność siebie i brawurę. Wiesz, gdzie jest najwięcej dobrych kierowców ? Właśnie tam, gdzie w tym roku nie mogliśmy ich odwiedzić.
Przy wszelkich manewrach, które wymagają dużego promienia skrętu tj. ciasne zakręty, parkowania, jazda w slalomie możemy posłużyć się tzw. skrętem manewrowym. Polega on na sprawnym przekładaniu rąk na kierownicy, w sposób niedopuszczający krzyżowania się rąk. Z uwzględnieniem, że kierownica zawsze powinna być ciągnięta a nie pchana. W żadnym wypadku, ale to żadnym nie możesz operować jedną ręką. Kręcenie wyglądające jak mycie talerzy, no nie, no po prostu ** *** no nie ! No chyba, że to ten Twój styl, ten lans, ten dudniący bass, wtedy to przepraszam. Ta wyluzowana pozycja, bo przecież przez życie idziesz gładko niczym Hajto przez… no dobra. Nie i koniec. Dwie ręce !
Przy łagodniejszych łukach, śmiało możesz nie odrywać rąk od kierownicy, wtedy wykorzystujesz tzw. skręt gokartowy natomiast też masz ograniczony zakres rąk, pamiętaj że nie jesteś jak Elastyna z Iniemamocnych. W przypadku gdy łuk jest głębszy niech ręka od strony wewnętrznej zakrętu przejdzie wyżej na kierownicę, złapie ją i ciągnie tyle ile wymaga płaszczyzna łuku, z kolei druga dłoń niech się „ślizga” w wyjściowej pozycji a w docelowym ułożeniu niech przytrzyma obręcz. Taki skręt – szosowy daje Ci pełną możliwość kontrolowania toru jazdy, w przypadku gdy zakręt się pogłębi, lub będziesz musiał coś szybko ominąć, dłonie masz w pozycji 2:45 ( za piętnaście trzecia) więc dasz radę. Co w przypadku gdy masz łokieć na drzwiach, dłoń połowicznie na kierownicy, drugą na gałce zmiany biegów, albo kolanie ? Zapomnij, że wyjdziesz z tego cało !
I cyk rączka na kolanko.
Naprawdę, nie sztuką jest komuś zaimponować jakim to się nie jest doskonałym kierowcą. Jak to da się świetnie pokonywać serpentyny jedną ręką, albo co gorsza trzymać kierownicę kolanami – a uwierzcie takie przypadki też widziałem. Niestety, wszystko jest fajnie do czasu, na każdego z nas przychodzi chwila testu a to od nas samych zależy jaką stroną z niego wyjdziemy. Obyś nigdy nie przechodził takiego testu, ale póki masz na to wpływ to walcz, swoją posturą, swoim zachowaniem.
O trzymaniu kierownicy dodam jeszcze jedną bardzo istotną sprawę, trzymaj ręce luźno na niej. Nie ściskaj kurczowo, nie opieraj się to także utrudnia skręcanie. Czasem nawet doprowadza do sciągania samochodu na boki, dominuje silniejsza ręka i ściąga koło kierownicy, co powoduje nerwowe prostowanie toru jazdy. Wyluzuj, ale do pewnej granicy. Pozostań świadomy, pozostań żywy. W następnym wpisie może coś o lusterkach? Nie tylko tych na ścianie 😛
A może chcesz, abym opisał coś innego ? Pisz śmiało w komentarzu.